Wczoraj spadło mi dziecko z łóżka strasznie się przeraziłam. Odeszłam tylko na chwilę każde odejście kończy się płaczem, jęczeniem, albo krzykiem. Przecież jeść czy pić muszę nie mówiąc o wychodzeniu do toalety. Niestety zajeła się zabawkami będąc na łóżku postanowiłam wykorzystać tą chwilę i odeszłam. Poszłam się napić, a tu nagle huk i płacz.
Długo siedziałam i przygladałam się czy nic się nie stało . Niby powinnam zadzwonić na pogotowie, ale bałam się, że mi zabiorą dziecko przez to niedopilnowanie mija już drugi dzień, a ja się ciągle zamartwiam chodzę i ryczę nie mogę sobie wybaczyć tego błędu.
Czuję, że nie daje rady ciągle jestem śpiąca złoszcze się o byleco a najgorsze jest że wybucham na dziecko z byle powodu jak przewróci miskę z jedzeniem już się irytuję czy mnie uszczypie ugryzie pociagnie. Potrafię nawet wpaść w złość jak pełza za mną i jęczy.
Czy ja powinnam iść do psychologa czy po prostu znaleźć sposób na odpoczynek ? Mężowi ciągle mówię, że dam radę, bo przecież nie mam wyjścia. Ale jednak już jestem na skraju. Nie chcę ,żeby dziecko cierpiało. Ma nie cały rok. A jato czuję, że już popełniam błędy wychowawcze i nie nadaje się na matkę. Kiedyś myślałam, że nie dopuszcze do takiej sytuacji, żeby krzyknąć na dziecko.
Jestes po prostu przemeczona, nie ma takiej matki ktora upilnuje swoje dziecko 24h na dobe uwierz mi,ze nie tylko Twoje dzieci sie przewracaja, czy sobie cos robia.
Porozmawiaj z mezem, moze chociaz w te dni kiedy ma wolne moze Cie odciszyc w apiece nad dzieckiem, a Ty wtedy troche odespisz ? Przeciez to nie jest tylko Twoje dziecko …
Dasz rade, tylko nie wmawiaj sobie,ze jestes zla matka, bo taka na pewno nie jestes! Trzymaj sie i powodzenia !