Dlaczego wybrałam taką drogę nie wiem…
Zawsze byłam osobą rozrywkową, lubiłam imprezować
Życie brałam pełnymi garściami. Moje koleżanki też takie były, udało nas się stworzyć taki fajny Team, wszystkie byłyśmy bardzo do siebie podobne, nie pod względem wyglądu, ale charakterów. Fajne to były czasy, ale jak wiadomo wszystko co fajne szybko się kończy.
Po szkole nasze drogi się rozeszły, część wyjechała inne kontynuowały naukę, każda poszła w swoją stronę, ale nie ja! Nie wiem dlaczego ! Co ja sobie myślałam ?
Zamiast brać przykład z koleżanek to nie ja myślałam po swojemu.
Znalazłam sobie inne towarzystwo imprezowe oczywiście, poznałam fajnego chłopaka, tak mi się wtedy wydawało. Zafascynowana byłam wytatuowanym, umięśnionym mężczyzną. Bezczelny i cwany typ. Czułam się w jego towarzystwie bardzo ważna, każdy w tamtym gronie mnie szanował, ale inni widzieli to inaczej, czego ja oczywiście nie zauważałam.
Chodziłam z nim rok i zaszłam w ciąże, urodził nam się syn, zdrowy chłopczyk. Wynajęliśmy mieszkanie i próbowaliśmy stworzyć rodzinę, jakoś to się kręciło, nie było źle. Niedługo później okazało się, że znowu spodziewam się dziecka, kolejny syn.
Sytuacja zrobiła się napięta. Mój chłopak wolał siedzieć z kolegami pod blokiem niż ze mną, sama zajmowałam się wszystkim. Zmęczenie sięgało zenitu. Miałam tego dość !
Z pieniędzmi było ciężko, między nami też, którejś nocy nie wrócił do domu. Wiedziałam, że był na meczu lokalnej drużyny, pomyślałam, że zabalował z kolegami i wróci rano. Okazało się, że po meczu była bójka, zatrzymali go. Skończyło się to tak, że odwiesili mu wszystkie wyroki.
Nie ma go teraz ze mną, długo nie będzie, musiałam znaleźć inne mieszkanie tamto było za drogie, póki był na wolności to jego rodzice nam pomagali z czynszem. Teraz mają mnie daleko w poważaniu.
Moja rodzina nie chce mnie przyjąć, nie mogę sobie poradzić. Odwiedzają mnie pewni Panowie, którzy pomagają mi finansowo.
Chłopaka nie odwiedzam. Boję się, że on wie jak zarabiam, być może ktoś mu doniósł tą nowinę. Nie chcę myśleć co mi zrobi po powrocie. Dzieci rosną, niedługo zaczną rozumieć pewne kwestie. Jak ja wtedy będę pracować ? Nie wiem… Gdzie mam pójść ? Co mam zrobić? Jak sobie poradzić ? Jestem sama, bez perspektyw na życie. Patrzę na moje koleżanki, którym się udało. Mają normalne rodziny i fajne życie. Dlaczego nie poszłam w ich ślady? Może było by inaczej.
Nie oceniajcie mnie zbyt srogo. Wiem, że dałam ciała na całej linie. Chcę to naprawić, ale nie wiem jak. Biję się z myślami, tak beznadziejnego przypadku jakim jestem ja nie widziałam nigdy. Dziewczyny mam tą świadomość.
Myślę, że powinnam oddać dzieci, nie jestem dla nich żadną matka! Żaden ze mnie przykład. Na kogo ja ich wychowam? Co powiedzą w przedszkolu zapytania o zawód rodziców ? Tato w więzieniu, a mama…nawet nie chcę wypowiadać tych słów. Myślę, że gdzie indziej będzie im lepiej.
Publikujemy oryginalne teksty nadesłane przez nasze czytelniczki.